Wstarożytności wierzono, że siła życiowa powstaje ze spożywanego przez nas pokarmu. Jest nawet opisany chemiczny proces utleniania cukru we krwi.
Niesamowite.
Im gorzej jemy, tym bardziej nasze ciało ogranicza emisje fal oraz wyładowań elektrycznych w całym ciele.
Tylko, że to wcale nie oznacza, że mamy jeść cukier. Warto wrócić do lekcji chemii z podstawówki i przypomnieć sobie, a ja z chemii i fizyki byłam dobra.
Co ciekawe, w bardzo przystępny sposób opisywali, jak nasza podswiadomość kradnie naszą energię, co zgadzałoby się z teorią Metody Silvy, że nie ma czegoś takiego jak wampiryzm energetyczny.
Dopóki nie pozwolimy odebrać sobie energii, dopóty nikt nie jest w stanie nam jej zabrać.
Decyduje o tym nasza podswiadomość, która często nami rządzi, a nie powinna.
Jeśli nie mamy władzy nad podświadomością, nie mamy władzy nad niczym.
Kolejna prosta cegiełka do zrozumienia, ale najtrudniejsza praca do wykonania, bo wymaga nadludzkiej dyscypliny mentalnej.
Pozostaje ostatni krok. Jak okiełznać podświadomość?
Wychodzi na to, że się da. 2 razy już zrobiła dla mnie to, co chcę.
Nasza podświadomość nie jest nami. Jest Z NAMI. To istotna różnica.
Wiola.Fit to miejsce w którym będę o tym pisać, bo jest to temat, który przekopuję od 9 lat i mało kto może się pochwalić takimi sukcesami, jakie ja osiągnęłam, stosując wyłącznie zasady opisane w transerfingu.Miałm to szczęście, że intuicyjnie szłam, jak po sznureczku według wytycznych i wiem, że gdybym nie wykonywała pewnych rzeczy, zobaczyłabym guzik z pętelką, a nie trwałe pozbycie się nadwyżki kilogramów, czerwone dywany, karierę zawodową, góry pieniędzy i wspaniałych ludzi wokół.
Nie chcę też rzeszy ludzi skupionych wokół projektu Wiola.Fit. Mogę pracować maksymalnie z 5 osobami, nie więcej, które zrobią dokładnie to samo, co ja. Bez szukania dróg na skróty, bez kombinowania i z pełną świadomością, czego chcą w życiu. Tylko.
Wiola.Fit to nie tylko jedzenie. To moc, która rośnie, gdy zadba się o pokarm fizyczny, mentalny i duchowy.